wtorek, 21 czerwca 2016

MY, DZIECI Z DWORCA ZOO...

Hej!
 Koniec roku już tuż, tuż więc znowu można więcej poczytać. Jak widzicie po tytule posta w końcu przeczytałam książkę, która była na mojej "liście" książek, które muszę przeczytać. Owa "lista" powstała po przeczytaniu, mojej ulubionej książki poruszającej temat nałogów - Milion małych kawałków James'a Frey'a. Frey, który jak sam mówi był narkomanem, alkoholikiem i przestępcą, w nieco podkolorowanej wersji opowiada o swoim odwyku. Ale dziś przecież nie o tym, jeśli będziecie chcieli to kiedyś chętnie wypowiem się o Milion małych kawałków i Mój przyjaciel Leonard, a teraz do sedna...
My,dzieci z dworca ZOO - Christiane Vera Felscherinow

 Książka bardzo fajna, jeśli lubi się taką trudną tematykę. Początek gdy główna bohaterka jest jeszcze naprawdę kilkuletnim dzieckiem jest moim zdaniem nudny i czyta się go opornie, ale za to później książka nabiera tempa i jest ciekawie. Bardzo dobrze opisane jest wejście w nałóg bohaterki, od haszu, przez LSD,  aż po heroinę, zmorę Berlina w drugiej połowie lat 70-tych. Widoczny jest wpływ środowiska robotniczego w którym dorasta Christiane oraz jej rówieśnicy. Dzieci od małego są przeciw organom prawa, które odbierają im miejsce do zabaw przez co samo dzieciństwo. W późniejszym etapie rozwoju młodzież najpierw oblega klub ewangelicki "Haus der Mitte", w którym zaczyna swoją "przygodę" z haszem i narkotykami "miękkimi" ( w późniejszym czasie pojawia się tam też hera), gdy młodzież zaczyna nudzić się w klubie ewangelickim próbuje się dostać do "Soundu" - "najnowocześniejszej dyskoteki Europy". W tym miejscu Christiane po zaaklimatyzowaniu się pierwszy raz niucha heroinę. Wtedy jeszcze dla tej 13-letniej dziewczynki, która w wieku 12 lat zaczęła z narkotykami, wstrzyknięcie sobie heroiny, jak i zarobek na nią przez prostytucję jest czymś strasznym, jednak gdy niuch nie wystarcza zaczyna wstrzykiwać małe porcje. Mama głównej bohaterki nie jest świadoma tego co robi jej dziecko, a chłopak Christine - Detlef jest jej zdaniem bardzo dobrym chłopcem i nawet nie podejrzewa go o bycie narkomanem i zarobek przez stosunek z homoseksualistami. Dzieci uzależniają się od narkotyku i już nawet śmierć znajomych narkomanów, m.in. Atze - pierwszy chłopak głównej bohaterki. Napisał list ostrzegający przed narkotykami i popełnił samobójstwo ("złoty strzał"), nie ruszała ich uczuć. Kilka razy Christiane z chłopakiem bądź bez przechodziła odtrucie, które jest bolesnym procesem dla każdego narkomana.Były też próby odwyku ale i one nie były wystarczająco skuteczne. Doszło do tego że Detlef został wsadzony do więzienia, a Chistiane, której rodzice byli już bezradni została wysłana do rodziny w Niemczech zachodnich, co uratowało dziewczynę. 
Podsumowując książka porusza temat trudny, ale ważny i polecam ją każdemu którego choć trochę zaintrygowała ta historia. Oczywiście nie napisałam tu wszystkiego, bo ilość wątków, jak i postaci jest ogromna. Opisy spotkań narkomanów oraz jak wygląda atmosfera zarobków, pozwalają wszystko zrozumieć i bardzo przeżywać książkę.

Nie będę się już bardziej rozpisywać, bo wiem że wtedy będzie to mało przejrzyste, więc jeśli macie pytania piszcie w komentarzach. Na koniec cytat który dobrze zapamiętałam:

Jak zawsze, będąc pierwszy raz w nowym otoczeniu, przyglądałam się takim co bardziej frymuśnie ubranym chłopakom. Zastanawiałam się: Ćpa, pali hasz, czy po prostu student?

Miłego wieczoru. :)

1 komentarz:

  1. Faktycznie, już sam opis wskazuje na to że jest to książka trudna i nieco zagmatwana. Mnie jednak Twoja recenzja zachęca ;) W wakacje na pewno przeczytam :D
    Pozdrooo!

    OdpowiedzUsuń